
Czy Benefit Systems faworyzuje duże kluby?
Fima Benefit Systems S.A woli nawiązywać współpracę z wielkimi klubami fitness. Te mniejsze, które często świadczą usługi na wyższym poziomie od dużych klubów sieciowych, mogą mieć problemy. Jak tak dalej pójdzie, to karta MultiSport będzie honorowana tylko w dużych, co nie koniecznie znaczy lepszych obiektach. Czy rozmiar naprawdę ma znaczenie?
Współpraca z firmą Benefit Systems, to dla jednych klubów fitness strzał w dziesiątkę i żyła złota. Dla innych to źródło problemów finansowych i organizacyjnych. Są kluby, które marzą o akceptacji kart MultiSport i takie, które rezygnują ze współpracy, lub nawet nie chcą myśleć o jej nawiązaniu. Weźmy dla przykładu właściciela klubu, który chce nawiązać współpracę z Benefit Systems, a tym razem dać możliwość korzystania z zajęć użytkownikom kart MultiSport. Załóżmy, że taki właściciel otworzył klub fitness zlokalizowany w jednym z większych miast Polski. Klub jest nowy, świetnie wyposażony, posiada bogatą ofertę i wykwalifikowanych instruktorów. Właściciel zadbał o każdy detal, by zapewnić klientom jak największy komfort. Klub ten nastawiony jest na grupowe zajęcia fitness, które odbywają się na 1 sali, oraz posiada niewielką strefę z maszynami treningowymi. Zajęcia prowadzone są w grupach do max.20 osób, co zapewnia komfort ćwiczącym. Wszystko brzmi pięknie, ale pojawia się jeden problem: Powierzchnia tego klubu wynosi mniej niż 700 m2.
Dla Benefit Systems jest to czynnik, który może utrudnić podpisanie umowy z klubem. Na stronie internetowej firmy znaleźć można bowiem warunki współpracy dla nowych obiektów. Dotychczasowe umowy są nadal ważne. Dowiadujemy się tam, że zgłoszenia obiektów oferujących zajęcia fitness i/lub siłownię, będą weryfikowane przede wszystkim przy uwzględnieniu kryteriów, z których jako pierwszy wymieniony jest właśnie ten dotyczący powierzchni klubu fitness. Wygląda to następująco:
- Powierzchnia minimum 700m2 w miastach zamieszkiwanych przez 200 tys. lub więcej mieszkańców.
- Powierzchnia minimum 400m2 w miastach zamieszkiwanych przez 100 tys.-200 tys. mieszkańców
- Powierzchnia minimum 200m2 w miastach zamieszkiwanych przez nie więcej niż 100 tys. mieszkańców.
(wymagane będzie potwierdzenie metrażu stosownym dokumentem)
Skąd takie kryterium? Jaki cel przyświeca zastosowaniu takich zasad?
- Czy metraż ma być wyznacznikiem jakości i prestiżu?
- Czy molochy, w których na salę wpuszcza się po 50 osób oferują wyższą jakość treningu?
- Czy duże znaczy lepsze?
- Czy nie dojdzie do przerostu formy nad treścią?
Nie skończyłam na domysłach. Skontaktowałam się z firmą Benefit Systems, by dowiedzieć się u samego źródła, jaki jest cel tych działań u samego źródła. Poinformowano mnie, że takie kryterium pozwoli zapewnić użytkownikom kart komfort i bezpieczeństwo. Małe kluby są bowiem w godzinach szczytu zatłoczone.
Takie uzasadnienie kompletnie do mnie nie trafia, bo same liczby mówiące o dużej powierzchni klubu absolutnie nie są gwarantem bezpieczeństwa i komfortu ćwiczących. Jeśli ilość osób wpuszczanych na zajęcia jest dostosowana do wielkości obiektu, to w czym tkwi problem? Mały klub wpuści wówczas na salę osób 15, a duży 50. To najczęściej właśnie w dużych obiektach nie panuje się nad ilością wpuszczanych osób na zajęcia, co skutkuje kolejkami, chaosem w szatni i walką o matę. Ostatnio nawet słyszałam o sytuacji, gdzie wpuszczono na salę zbyt dużo osób i część z nich została wyproszona. Miało to miejsce w sieciowym klubie, w którym znaczące udziały ma właśnie Benefit Systems. Poza tym, to często w wielkich, sieciowych klubach, klienci narzekają na bród, tłum, zniszczony sprzęt, niski poziom obsługi klienta i instruktorów, którzy nie zwracają uwagi na klientów. Nie jest to oczywiście reguła, ale niestety takie głosy docierają do mnie coraz częściej. Kluby mniejsze często oferują wyższą jakość usług i sprawiają, że klient czuje się tam po prostu lepiej.
Nie od dziś wiadomo, że w skład grupy kapitałowej Benefit Systems S.A wchodzą także inne spółki, m.in Vanity Style Sp.z o.o. (wydająca karty Fit-Profit), oraz FIT Invest Sp. z o.o. Ta druga planuje kupić 50,1 % w kapitale zakładowym Calypso Fitness. To będzie oznaczać zwiększenie posiadanego udziału do 83,4 % akcji. Jest mowa także o zwiększeniu udziałów w Zdrofit, Fitness Club S4 oraz Tiger. Jakie kluby będą kolejne?
Na koniec pierwszego półrocza zanotowano 697 tysięcy użytkowników kart sportowych w Polsce i ta liczba wciąż rośnie. Ze szczegółowymi danymi możesz zapoznać się TUTAJ. Czy inne kluby, które nie są formalnie związane z Benefit Systems S.A powinny pakować walizki i zwijać swój interes? Co z przedsiębiorcami, którzy chcą otworzyć kameralne, profesjonalne kluby? Czy w ogóle znajdą się klienci, którzy nie będą mieli kart i zechcą skorzystać z usług takich obiektów? Wątpliwości jest wiele. Można oczywiście powiedzieć, że powodzenie biznesu nie powinno zależeć od możliwości honorowania kart. Jednak przy wciąż rosnącej liczbie ich posiadaczy, jest to coraz trudniejsze, bo liczba potencjalnych klientów się zmniejsza. Jednak może to jakość, a nie ilość będzie miała wówczas znaczenie? Mam tu na myśli zarówno jakość klientów, jak i obiektów. Być może wówczas wygrają małe kluby, nastawione na wymagającego klienta, który zapłaci więcej za wysoką jakość? Problem może być z tymi, którzy chcą być pośrodku, bo ilość użytkowników kart wciąż rośnie, a nie wszyscy będą chcieli płacić więcej. Przecież klub o powierzchni 200 – 600 m 2, to nie jakaś klitka, a całkiem spory obiekt. Czy takie miejsca przestaną istnieć i będziemy obracać się tylko w świecie skrajności: molochów, w których rządzi tłum, hałas i anonimowość, oraz mini obiektów treningowych, które będą odwiedzać najbogatsi?
Moim zdaniem taka droga spowoduje, że wielu przedsiębiorców będzie miało pod górę, wielu młodych ludzi będzie bało się wkraczać w świat własnej działalności gospodarczej, a klient pozostanie z wielką niewiadomą. Wprawdzie mamy wolny rynek, ale wiadomo też, że jedną z jego wad jest tendencja do pojawiania się zachowań, które przez niektórych mogą być uznane za niestosowne, nieetyczne, niesprawiedliwe. Czy tak jest w tym przypadku?
Pytań i obaw pojawia się mnóstwo. Czy słusznie?
Qi Gong – moje odkrycie miesiąca.
Zobaczyłam morze i oczy się zaświeciły. Usłyszałam delikatne dźwięki - odprężyłam się. Wykonałam pierwsze ruchy i wiedziałam, że będzie dobrze. Potem pojawiły się łzy i zszedł stres z ostatnich dni. Poczułam spokój w głowie, a energię w ciele. QiGong - moje odkrycie...
TOP 7 narzędzi przydatnych w tworzeniu treningów online
Jak zmontować trening video? Skąd brać zdjęcia? Jak stworzyć grafikę promującą treningi? Przed tobą 7 narzędzi których używam na co dzień w świecie treningów online i w ogóle podczas pracy w Internecie. Polecam je, bo bardzo ułatwiają pracę, są proste w obsłudze,...
Co robić w tym trudnym czasie? 14 wskazówek na temat komunikacji z klientami zajęć grupowych
Nie dam ci gwarancji. Nie powiem, że to zawsze zadziała. Jednak chcę pomóc ci choć trochę, bazując na tym, co wiem, co widzę, co sama sprawdzam i widzę, że działa. Obecna sytuacja związana z koronawirusem dotyka nas wszystkich, także instruktorów fitness i tańca,...

Zapisz się na Newsletter, a nie przegapisz najnowszych wpisów.
Dodatkowo dostaniesz w prezencie Fitnessowe Must Know, czyli listę 6 rzeczy, które pomogą uniknąć fitnessowo-biznesowych problemów.
Ot i temat ważki ostatnio na forach wywołany:) Pozwolę sobie kilka słów ad vocem. W niedalekiej przeszłości miałem okazję w ramach grupy kapitałowej wskazanej w artykule udzielać się również w kwestiach oferty Benefitu, stawek, umów itp. Cóż, po pierwsze nie do końca zgodzę się ze stwierdzeniem a może jednak pytaniem:) o faworyzację dużych i sieciowych – za przykład niech posłużą Low Costy, które kart owych nie honorują, z jakich przyczyn to zapewne temat szeroki i nie na teraz, ale… problem pojawia się raczej w momencie posiadania w swojej ofercie przez kluby zajęć grupowych. I teraz, na sali przykładowo 150 m2 ćwiczy ok. 30 osób jednocześnie (spłycam, bo nie w ramach każdych zajęć ale przyjąć coś musimy). Klub honoruje kartę Multi Sport, klubowicze płacą za karnet 120 PLN, natomiast stawka za jedno wejście zapewne wynosić może dla klubu ok. 12 PLN. Łatwo policzyć co dla klubu jest opłacalne, a właściwie który klient a który mniej:) zakładając że klub sprzedał na powierzchni 1000 m2 1200 karnetów po 120 zł, to jak myślicie, kto będzie miał pierwszeństwo w zajęciach? 12 PLN x 30 osób czy 120 PLN x 1200 osób? No i teraz mamy problem, czy możemy dyskryminować klienta z kartą Multi Sport? otóż nie. Klient ów zapłaci 12 PLN/wejście w sytuacji jeżeli będzie mógł na równych zasadach korzystać z całej oferty klubu, bo nie tylko wielkość powierzchni ma tu znaczenie ani wielkość miasta ale oferta. Oferta czyli to co klub daje: strefy, sale, wachlarz zajęć grupowych, sauna, solarium, fitBar etc. Na tej podstawie szacowana jest stawka i jeżeli dostęp do oferty ograniczony to i umowa pod znakiem zapytania. Ale ale, wracając do wielkości – otóż im więszy klub tym oferta szersza (no bo jak na 200 m2 zmieścić wszystkie tte funkcje?), a Benefit chcąc być konkurencyjnym i dać klientom tzw. maxa wymaga tego od klubów – to zrozumiałe. Po drugie liczba kart wydanych przez BS jest mocno zregionalizowana. Otóż tam gdzie wiele siedzib korporacji a także zakładów przemysłowych tam właśnie liczba kart największa. Zatem nie dziwi że faworyzowane są duże miasta takie jak Warszawa, Katowice i Śląsk w ogóle, Wrocław, Łódź itp. Każdy dba o swój biznes a w tym momencie dopóki karty są w powyższych ośrodkach to i Benefit chce aby było tam punktów ich realizacji najwięcej – zatem faworyzuje w dobrze pojętym interesie swoim i SWOJEGO klienta. Po 3: nie zgadzam się, że w sieciowych klubach obsługa i czystość jest na gorszym poziomie niż w pozostałych – jest wręcz odwrotnie. Ustandaryzowanie pozwala na utrzymanie standardu obsługi klienta na poziomie wysokim (oczywiście, tak jak również i Ty piszesz nie wszędzie!) podobnie jak czystości w klubie – podpieram się doświadczeniem i faktami z życia zarządzającego klubami sieciowymi. Ale trudno nie przyznać Ci racji, że i tak wszystko zależy od menadżera w sieci i właściciela w małym klubie. Z tym, że menadżera możesz zmienić a właściciel się sam nie zwolni:) Po 4: według mojej wiedzy:) Benefiit poprzez swoje spółki (swoje mam na myśli powiązane osobowo lub kapitałowo) posiadł prawdopodobnie znaczące udziały w Tiger Gym, S4, FitFabrik, Fabryka Formy, zapewne – ale do potwierdzenia STEP ONE, Calypso, Egurrola, i jeszcze kilka innych. Zatem jest największym graczem na rynku fitness. Czy to aby swobodny dostęp dla wszystkich podmiotów fitness do swojej oferty? czy jedni są/mogą być faworyzowani ze względu na dostęp, stawkę, czas podpisania umowy, KRYTERIA! Tego nie wiem:) i zapewne nie dowiemy się dopóki ktoś nie zapyta poprzez UOKiK. Tak czy siak kiedyś taka konsolidacja musiała nastąpić i śmiem twierdzić że nastąpią kolejne! czy w ramach powyższej grupy? może ale na pewno nie tylko. Ot taki komentarz mam nadzieję do dyskusji. A za artykuł BRAWO – bo każdy nabiera wody w usta gdy mowa o Beneficie i powiązanych podmiotach fitness a w sumie to tylko lub aż jawny (KRS) i normalny temat do dyskusji – nieprawdaż?
Po pierwsze bardzo dziękuję ci za twoje spostrzeżenia, niezwykle obszerne, co cieszy:) W tym wpisie skupiłam się głównie na kryterium dot. powierzchni i tu będę się upierać, że nie ma dla mnie to sensu, a już na pewno argumentacja firmy Benefit Systems nie jest dla mnie logiczna. Co do kwestii finansowych, które poruszasz, to z tego może być kolejna, pewnie ciekawa dyskusja, bo jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o…pieniądze.
By nie być gołosłownym, na pewno już niedługo w jednym z kolejnych wpisów poruszę temat tego, jak właśnie w dużych klubach, (wiadomo, nie wszystkich), nie panuje się nad ilością wpuszczanych osób i to tam jest dziki tłum, a nie w małym klubie. Niezwykle ważna kwestia, o której mówisz, to swoboda, UOKiK itp… to już pewnie pytanie do prawników i odpowiednich instytucji. Dziękuję ci za słowa uznania za ten artykuł – tak jak zauważyłeś trafnie, poruszyłam tu informacje jawne, do których każdy ma dostęp i wszyscy tylko coś tam sobie mruczą pod nosem…
Znam pośrednio temat ze strony szkół jogi, które niedawno, w dużej części, same zrezygnowały ze współpracy z benefit system. Wtedy nie było jeszcze wspomnianych powyżej wymogów wielkościowych, ale i tak współpraca pozostawiała wiele do życzenia i opierała sie na zasadzie pan (benefit) i podwładny (właściciel szkoły)… Artykuł na prawdę fajny 🙂
Dziękuję za wizytę i komentarz – środowiska jogowe także mile widziane:) Znam tę sytuację, o której mówisz – artykuły w prasie, w sieci, wspólne inicjatywy z tym związane. Jak teraz po dłuższym czasie od zerwania współpracy oceniasz tę decyzję? Opłaciło się?
Nie bralam w tym udzialu bezposrednio, ale z tych ktorych znam wszyscy sa z tej decyzji bardzo zadowoleni…
To najważniejsze, bo domyślam się, że pewnie podjęcie decyzji o wycofaniu się ze współpracy wcale łatwą nie było.
Ja akurat kupuję karnet na siłowni (mój pracodawca nie oferuje takich kart), ale ten argument, że małe kluby są przepełnione to jakieś nieporozumienie – przecież nikt nie wpuści na siłownię więcej osób, niż szafek w szatni :/
Zatem witamy w gronie osób, które nie rozumieją tych kryteriów i argumentacji;) To już nawet nie chodzi o to, że nie rozumiemy, ale mamy przykłady i argumenty, że to się nie sprawdza.
No to teraz wyobraź sobie, że wejdzie w życie CETA i będzie już totalnie posprzątane. Mówi się, że dotknie to głównie te małe, osiedlowe sklepy, ale ja mam przeczucie, że będzie ot miało o wiele większe skutki, także dla takich przedsiębiorstw jak małe kluby fitness.
Sądzisz, że kanadyjska sieć Good Life Fitness wkroczy do Polski?
Niewykluczone, przecież już teraz wszystko sprzedajemy za granicę. Chociaż po ostatnich wyborach w Stanach to nie wiem jak z tymi stosunkami z Europą będzie.
I wchodzimy na tematy polityczne, ale prawda taka, że chyba ciężko ich uniknąć. Trzymając się zatem polityki i biznesu, to zamiast ułatwień w stronę osób prowadzących działalność widzę wciąż kolejne utrudnienia…
Ciekawy artykuł – jestem na bieżąco z działaniami i planami BS
Dziękuję ci za słowa uznania. Jeśli będziesz mógł się podzielić jakimiś informacjami to pewnie chętnie wszyscy się zapoznamy.
Benefit stał się (lub stanie) monopolistą. Sami wymagają od partnerów wysokiej jakości usług za minimalną stawkę jaką płacą za wejście. Przy umowach podpisanych kilka lat temu nadal obowiącują te same stawki za wejście i nie ma możliwości renegocjacji kwoty – jak się nie podoba to można rozwiązać umowę (tak ja usłyszałem). Mam wybór, albo pozostanę przy obecnych stawkach i tak moja działalnośc będzie konała powoli (bo wszystko jest droższe, czynsz, wynajem itp) lub mogę zerwać umowę, stracić większość klientów bo praktycznie 80% jest w posiadaniu karty(nawet starzy klienci sobie załatwili karty) i umrzeć natychmiast- można jeszcze liczyć na to, że część klientów zapłaci gotówką, ale to trzeba mieć zamrożone środki na “przetrwanie”. Natomisat stawki które obecnie proponują nowym partnerom są żenujące. Nie bez kozery Benefit wykupuje sieciówki – po co mają komuś płacić za wejście jak mogą te pieniądze zatrzymać dla siebie. Jak dla mnie to sytuacja mocno patologiczna.
No właśnie… rozumiem, że biznes biznesem i każdemu musi się wszystko kalkulować, także firmie Benefit Systems, ale niektóre propozycje stawek faktycznie są nie do zaakceptowania. A próbowałeś renegocjować umowę by stawki były wyższe?