Nie dam ci gwarancji.  Nie powiem, że to zawsze zadziała. Jednak chcę pomóc ci choć trochę, bazując na tym, co wiem, co widzę, co sama sprawdzam i widzę, że działa. Obecna sytuacja związana z koronawirusem dotyka nas wszystkich, także instruktorów fitness i tańca, trenerów personalnych i właścicieli klubów fitness.   Jak rozmawiać z klientami? Jak reagować na żarty? Co robić jeśli wciąż prowadzisz zajęcia? Podpowiem.

Poniższe wskazówki komunikacyjne opublikowałam w skróconej formie  już 10 marca na moim Instagramie, czyli jeszcze przed rządowymi decyzjami dotyczącymi m.in. zamknięcia szkół. Dzień później spotkałam się z wami  w tej sprawie na żywo na Facebooku

Od kilku dni nieustannie zmienia się coś w naszym otoczeniu, w naszych głowach, w biznesie. Kluby fitness, szkoły tańca oraz trenerzy personalni nie mają lekko.  Jedni dalej świadczą usługi, inni zamknęli obiekty. Ja wstrzymuję zajęcia, innych nie oceniam. Być może teraz, gdy czytasz ten tekst, wszystkie kluby są zamknięte, bo decyzja poszła z góry. Co będzie za tydzień, dwa, za miesiąc ? Nie wiem i ty chyba też nie.

Przeczytaj ten tekst, przemyśl i działaj, niezależnie od tego, czy wciąż spotykasz się na sali z klientami, czy nie. Wiele z tych wskazówek jest uniwersalnych i przyda nam się instruktorom i trenerom w przyszłości, nawet w sytuacjach większego spokoju.

 

1. Dezynfekcja? Tak, ale…

Jeśli prowadzisz zajęcia na wynajmowanej sali, to raczej nie licz na to, że sala będzie zdezynfekowana od góry do dołu. Wiem co mówię, bo sama wynajmuję takie sale i nikt tam nie zwiększył nagle wysiłków. Dlatego nosiłam ze sobą płyn do dezynfekcji i uwaga: butelkę mydła w płynie. To  na wszelki wypadek, gdyby klienci nie mieli czym umyć rąk w łazience. Żart? Nie i dajmy spokój z obłudą, bo takich podstaw to nieraz brakuje w wielu miejscach.

Jeszcze tydzień temu gdy byłam na treningu w jednym z sieciowych klubów fitness,  to w łazience nie było ręczników papierowych do rąk, a mydła była końcówka. Wyjątek? Nie wiem, ale prawda jest taka, że higiena powinna nam towarzyszyć zawsze i wszędzie, a nie tylko wtedy, gdy jest źle. Wiadomo, że teraz wszyscy starają się bardziej. To dobrze, ale najważniejsze by to “bardziej” i “więcej”  na stałe zagościło w naszych głowach, ciele i biznesach.

Dbaj o czystość w swoim klubie, dezynfekuj. Daj też klientom możliwość samodzielnego zdezynfekowania maty, ALE:

 

2. Unikaj rozkazów i wojskowego tonu  

Wojskowy ton sprawia, że niepokój jest jeszcze większy, a przecież teraz wskazany jest spokój i trzeźwy umysł. Stanowczo nie znaczy ostro. Postaw na troskę i uprzejmość w swoim głosie.

 

3. Spraw, by klient poczuł się dobrze 

Niektórzy klienci żartują sobie z obecnej sytuacji i mówią, że  “zdezynfekowanie maty i tak nic nie da”. W tym momencie ktoś, kto chciał chwycić za płyn, zawaha się.  Poczuje się dziwnie, nieswojo. Do tego dojdzie niepokój i myśl “nie chcę tu być”. To twoje zadanie, by wtedy wyjść w stronę tego “zaatakowanego” i sprawić, by poczuł się choć trochę lepiej, a przede wszystkim by mógł zrobić to, co da mu choć trochę spokoju i poczucia bezpieczeństwa.

 4. Odwołany trening? Nie dyskutuj

 Jedni trenują normalnie, inni odwołują treningi personalne i obecność na zajęciach grupowych. Uszanuj to, a dyskusję odłóż na bok. Jeśli wciąż prowadzisz treningi, to poproś swoich klientów, by w przypadku decyzji o rezygnacji, poinformowali ciebie lub klub.

 

5. Zamykasz klub? Facebook nie wystarczy

 Jeśli podejmiesz decyzję o odwołaniu zajęć, to poinformuj o tym klientów.  Wiadomość na Facebooku to za mało. Nie każdy ma tam konto. Nawet jeśli ma, to nie każdy post mu się wyświetla. Pomyśl też o innych sposobach dotarcia z informacją do klienta:  e-mail, SMS, telefon, strona www – możliwości jest dużo. Działaj i dotrzyj do klienta kilkoma kanałami.

 

6. Słowa i gesty mają wielką moc

 Zrezygnuj z podawania dłoni czy przybijania piątki. Postaw na przywitanie w formie miłego słowa, uśmiechu i gestu. Tu przyda się dystans i żart, zwłaszcza gdy klient wyciągnie do ciebie dłoń. Daruj sobie ostentacyjne odchylanie się czy chowanie dłoni za tułowiem. To wprowadza dodatkowe napięcie, a tego i tak jest aż nadto.

 

7.Koryguj słowem

 Ogranicz korygowanie uczestników za pomocą dotyku i postaw na dalsze odległości między wami. Wybierz poprawienie słowem i pamiętaj o pozytywnym wydźwięku. Zamiast “nie tak wysoko” powiedz “trochę niżej”.  Stosuj łatwiejsze wersje ćwiczeń, znane klientom, a wtedy ryzyko nieprawidłowego wykonania będzie mniejsze. 

 

8. Mały sprzęt odłóż na bok

 Ogranicz stosowanie drobnych sprzętów do ćwiczeń typu: taśmy, gumy, małe piłki.  Dodatkowy sprzęt to znów dotyk, obawa, niepewność. Jasne, że możesz dezynfekować przedmioty przed każdym użyciem, ale weź też pod uwagę czas, jaki na to poświęcisz. Jeśli użycie akcesoriów nie jest konieczne, to po prostu zrezygnuj z nich. Czasami mniej znaczy więcej.

 

9. Ostrożnie z żartami

 Podobno nie ma tematów, z których nie można żartować, a śmiech to często coś, co pomaga ludziom właśnie w sytuacjach trudnych. Pozostawiam do indywidualnej oceny i tego, by nie popadać w skrajności. Tak jak drobny żart faktycznie może zdziałać cuda, tak z czarnym humorem lepiej działać ostrożnie. Tu kłania się nie tylko twoje wyczucie, ale i znajomość klientów. Z jednymi możesz rozmawiać o wszystkim, drudzy pomyślą, że “przegiąłeś”.  Teraz problem jest globalny i więcej osób niż zazwyczaj może poczuć się źle słysząc twój ostry żart. Dlatego ostrożnie…

 

10. Jesteś gospodarzem

 Instruktorze, trenerze – bądź czujny. To ty jesteś gospodarzem na sali. Jeśli rozmowy o wirusie idą za daleko – reaguj. Chodzi nie tylko o mocne żarty, ale i pretensje, pouczanie, wprowadzanie nerwowej atmosfery. Czasami pomoże ucięcie rozmowy z nutą uśmiechu. Innym razem będziesz musiał być stanowczy i przejąć inicjatywę. Wyczucie, dyplomacja, a przede wszystkim działanie zamiast biernej obserwacji – to się przyda.

 

11. Pozwól innym mówić

 Nie chodzi o to, by zamknąć klientom buzię i powiedzieć: Dziś zero rozmów o wirusie. To może być silniejsze od nich, może nawet od ciebie. Pozwól im na chwilę refleksji, ale reaguj gdy rozmowy pójdą w złym kierunku, a na sali pojawi się dużo negatywnych emocji.

 

12.  Daj uśmiech i spokój

 Wiem, że może nie być ci do śmiechu, a powiedzenie “myśl pozytywnie” to za mało. Kłania się to, czy w życiu ćwiczymy radzenie sobie ze stresem, jak radzimy sobie z emocjami swoimi oraz innych. Jeśli jednak decydujesz się na to, by prowadzić zajęcia, to zrób to przynajmniej na 90%. Nie musi być 100%. Ewentualną dychę odejmuję, bo nawet możesz nie zdawać sobie sprawy z tego, że będziesz inny niż zwykle. Jeśli czujesz, że dasz z siebie tylko połowę – lepiej zostań w domu. Tak będzie lepiej dla ciebie oraz innych.

Jeśli jednak jesteś na sali, to  daj klientom spokój, uśmiech i poczucie, że są ważni. Jeśli zdecydowali się na trening z tobą, to m.in. dlatego, że chcą choć na chwilę zapomnieć o tej trudnej sytuacji. Uwierz mi, że oni i tak czują w wielu miejscach mroczną atmosferę. Dlatego w zależności od rodzaju zajęć daj im maksymalnie dużo spokoju i relaksu lub mnóstwo energii i mocy do działania.

13.Działaj inaczej

 Jeśli chcesz, potrafisz i możesz działać zdalnie, wykorzystaj to. Jeśli do tego twoi klienci są na “tak” – zrób to i wejdź w świat online. Nie chodzi o to, byś nagrywał treningi szybko, byle jak, byle było. Ale z drugiej strony nie czekaj na to, aż będzie idealnie. Nie musisz lecieć do sklepu po kamerę, statyw ani kupować dostępu do drogiego programu. Wystarczy ci telefon i darmowe platformy. Brzmi łatwo i tak jest, choć wiem, że proste rzeczy są czasami najtrudniejsze. Weź pod uwagę swoje możliwości, potrzebę wśród klientów i działaj.

 

14. Co z finansami?

 Jeśli wcześniej zadbałeś o swoje finanse, to brawo dla ciebie. Jeśli nie, to po prostu wyciągnij wnioski na przyszłość. Sama mogłam zrobić sporo rzeczy inaczej, dlatego dziś też wyciągam wnioski .

Dbaj o poduszkę finansową, byś w trudniejszym czasie mógł przetrwać i spać w miarę spokojnie. Nie wydawaj wszystkiego i myśl o rezerwie finansowej. Pomyśl też o dywersyfikacji biznesu. Brzmi poważnie, ale chodzi o to, by mieć opcję B i dwa źródła dochodu. Najlepiej mieć oczywiście jeszcze C, D, E, ale zacznij od B.

Może teraz, gdy czytasz ten tekst, jesteś w domu, a treningi z klientami wrócą za jakiś czas. Być może właśnie wróciłeś z sali i ustalasz z klientem datę treningu personalnego. A może już jest po wszystkim i mamy się dobrze: my i nasze biznesy. Niezależnie od sytuacji powyższe wskazówki przydadzą nam się w ogóle w życiu, w biznesie, tak długo, jak my ludzie będziemy pracować z ludźmi.

Życzę Ci przede wszystkim zdrowia i spokoju w twoim domu, biznesie, głowie i ciele.
Po każdej burzy wychodzi słońce i oby pojawiło się już wkrótce.