Niedozwolone klauzule w regulaminie klubu fitness.
Niech ten wpis będzie przestrogą dla właścicieli i managerów klubów fitness oraz szkół tańca. Dla klientów niech będzie motywacją do dochodzenia swoich praw, bo tych niestety większość jest nieświadoma.
Człowiek uczy się na błędach, a moje kosztowały wiele nerwów i pieniędzy wydanych na prawnika. Mowa o regulaminach, które obowiązują w klubach fitness i szkołach tańca.
Niestety większość z nich zawiera punkty, które są niedozwolone, tzw. klauzule abuzywne. Myślicie, że dotyczy to tylko małych osiedlowych obiektów? Nic bardziej mylnego. Także duże kluby działające prężnie od wielu lat czy sieciówki dają do podpisu swoim klientom regulaminy naszpikowane klauzulami niedozwolonymi. Wczoraj przejrzałam w internecie regulaminy 10 klubów i szkół tańca i każdy z tych obiektów miał zapisy niezgodne z prawem.
Te przykładowe, najczęściej spotykane to:
- Za rzeczy pozostawione w szafkach lub na terenie obiektu klub nie ponosi odpowiedzialności.
- Za niewykorzystany karnet w całości lub części nie przysługuje zwrot kosztów.
- Opłata za niewykorzystane zajęcia nie podlega zwrotowi.
- Szkoła zastrzega sobie prawo do wykorzystywania zdjęć i materiałów filmowych do celów promocyjnych.
Takich klauzul jest całe mnóstwo, a pełną bazę możesz sprawdzić na stronie Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów , (Rejestr klauzul niedozwolonych). Oczywiście każdego dnia są kolejne wyroki i kolejne klauzule.
Co się dzieje gdy klient podpisze regulamin z takimi klauzulami ?
Nic – te punkty po prostu wtedy nie mają żadnej mocy, tak jakby ich nie było.
Co się dzieje z przedsiębiorcą, który w swoim regulaminie ma takie punkty?
Może trafić na klienta, który doniesie do UOKiK -u. Jest też druga ewentualność, której ja jestem ofiarą i tysiące firm w Polsce. Powstają bowiem stowarzyszenia, które szukają swoich ofiar np. w Internecie i od razu wysyłają pozwy.
Teoretycznie jest to działanie na rzecz konsumenta, jednak w praktyce tak to nie działa. Gdyby takie stowarzyszenie naprawdę chciało działać dla dobra klienta, to skontaktowałoby się z danym klubem czy szkołą tańca, przedstawiło temat i nalegało na zmianę regulaminu.
Tu jednak nie ma żadnego wcześniejszego kontaktu. Od razu wysyłane są pozwy sądowe. Oczywiście nie mówię, że tak działają wszystkie stowarzyszenia, ale ja miałam pecha i trafiłam niczym na “firmę – krzak”. Nawet po wygranych sprawach w sądzie nie otrzymam ani złotówki, bo stowarzyszenie rozpłynęło się w powietrzu, a wraz z nim ich majątek.
Pech ? Pewnie też, ale przede wszystkim brak dostatecznej wiedzy. Mogę tylko powiedzieć, że “Nieznajomość prawa szkodzi”. Teraz jestem mądrzejsza. Gdy robię zdjęcia klientom na swoich zajęciach, to zawsze pytam o zgodę. Nie wyobrażam sobie by opublikować je na Facebooku czy stronie studia, gdy ktoś sobie tego nie życzy. Ostatnio zaproponowałam parze zwrot kosztów za niewykorzystane zajęcia na kursie tańca, bo byli na dwóch zajęciach z sześciu. To, jak wpływają takie rozwiązania na organizację biznesu i kwestie finansowe to temat na osobny post.
Zachęcam wszystkich właścicieli i managerów aby jak najszybciej skontaktowali się z prawnikiem, który wnikliwie sprawdzi regulamin obiektu. Od razu zaznaczę, że nie wszyscy prawnicy są na bieżąco w tych kwestiach, więc nie korzystajcie z usług pierwszego, lepszego.
Drodzy klienci – bądźcie świadomi swoich praw, Namawiam was jednak, abyście przy pierwszym kontakcie z recepcją zachowali klasę i po prostu wytłumaczyli w czym tkwi problem, a nie od razu szykowali się do ostrej walki. Jeśli po drugiej stronie traficie na osobę, która kompletnie nie przyjmuje do siebie waszych racji, to oczywiście trzeba podjąć bardziej radykalne kroki.
Jestem ciekawa, czy wy także macie za sobą podobne doświadczenia, jako właściciele lub klienci?
Qi Gong – moje odkrycie miesiąca.
Zobaczyłam morze i oczy się zaświeciły. Usłyszałam delikatne dźwięki - odprężyłam się. Wykonałam pierwsze ruchy i wiedziałam, że będzie dobrze. Potem pojawiły się łzy i zszedł stres z ostatnich dni. Poczułam spokój w głowie, a energię w ciele. QiGong - moje odkrycie...
TOP 7 narzędzi przydatnych w tworzeniu treningów online
Jak zmontować trening video? Skąd brać zdjęcia? Jak stworzyć grafikę promującą treningi? Przed tobą 7 narzędzi których używam na co dzień w świecie treningów online i w ogóle podczas pracy w Internecie. Polecam je, bo bardzo ułatwiają pracę, są proste w obsłudze,...
Co robić w tym trudnym czasie? 14 wskazówek na temat komunikacji z klientami zajęć grupowych
Nie dam ci gwarancji. Nie powiem, że to zawsze zadziała. Jednak chcę pomóc ci choć trochę, bazując na tym, co wiem, co widzę, co sama sprawdzam i widzę, że działa. Obecna sytuacja związana z koronawirusem dotyka nas wszystkich, także instruktorów fitness i tańca,...
Zapisz się na Newsletter, a nie przegapisz najnowszych wpisów.
Dodatkowo dostaniesz w prezencie Fitnessowe Must Know, czyli listę 6 rzeczy, które pomogą uniknąć fitnessowo-biznesowych problemów.
Nawet nie chce mi sie komentowac posuniec takiej firmy ktora tylko czeka na jakis blad. Tak samo jest ze zdjeciami w internecie. Tak, nie mozna uzywac zdjec innych bez pozwolenia ale tez jest pelno firm ktore opieraja swoj biznesz wlasnie na wyszukiwaniu taki bledow…
Wartościowe informacje, których niestety, wielu właścicieli i menadżerów klubów fitness nie jest świadoma. Ale blog zapowiada się interesująco i dobrze, że będziesz takie kwestie poruszała. Trzymam kciuki i serdecznie pozdrawiam:)
Dziękuję za komentarz i dodatkową motywację do wartościowych wpisów:)
U mnie w klubie jest zapis, że za zajęcia, na które nie pójdę i tak muszę zapłacić – płacę za miesiąc, a za te zajęcia nie mam zwrotu ani nic. Ale jesli przyniosę zwolnienie lekarskie, to wtedy mogę przenieść niewykorzystane zajęcia na kolejny miesiąc. Natomiast jest to normalne i się nie dziwię, że taki zapis jest… Natomiast jeśli na przykład w jednej szkole tańca był zapis, że trzeba chodzić do końca roku szkolnego i obowiązuje miesięczny “okres wypowiedzenia”, za który trzeba zapłacić, to była to już według mnie przesada.. To szkoła tańca,a nie..
Także trzeba czytać, co się podpisuje.
Jeśli w jakieś umowie są klauzule niedozwolone, to podpisanie tego nie ma mocy. To jest tak, jakby tych zapisów tam nie było, są po prostu nieważne. Oczywiście dotyczy to tylko zapisów niezgodnych z prawem.
Bardzo ważny artykuł!! Super, ze powstał.
Dziękuję ci bardzo. Niestety wciąż zbyt mało osób go przeczytało;), bo regulaminy niezgodne z prawem w wielu klubach jak były tak są.
nie miałam pojęcia. Dobrze wiedzieć. z punktu widzenia klienta, nie miałam świadomości… a wiele razy to zaważyło na jakiejś mojej decyzji
Dziś podpisując jakikolwiek dokument zawsze trzeba mieć zabezpieczone plecy. Nie da się firmom od tak po prostu zaufać a zasada “Klient nasz Pan” niestety tylko tak ładnie brzmi.
Fakt, że wiele firm próbuje przeforsować niedozwolone zapisy, jednak często firmy te nawet nie wiedzą, że jakiś zapis jest niezgodny z prawem. Co do zasady “klient nasz pan”, to ja akurat nie jestem jej zwolennikiem. Oczywiście, że trzeba dbać o klienta, ale nieraz klienci oczekują niemożliwego i oczekują naginania zasad. Co do klauzul to niestety tych niedozwolonych jest tak dużo i nieraz absurdalnych, że “klient nasz pan” może niedługo nawet podwoić znaczenie bo przedsiębiorca nie będzie mógł nic. Przykre to, bo wciąż utrudnia się drogę zwłaszcza młodym przedsiębiorcom.
I tu właśnie jest pies pogrzebany. Przepisy z zasady miały być po to, żeby ułatwić ludziom życie a tymczasem je utrudniają.
Mam pytanie. Poszłam na darmowe zajęcia fitness, po zajęciach niejako zostałam zmuszona do podpisania umowy członkowskiej ( Pan był bardzo nachalny ) i wpłaciłam 70 zł tytułem jednorazowej opłaty administracyjnej. Po kilku dniach stwierdziłam, że nie chcę chodzić tam na zajęcia ( od “darmowego” treningu nie byłam tam ani razu ), wysłałam im listem poleconym wypowiedzenie umowy i dostałam informację iż będzie ono zasadne po opłaceniu 120 zł opłaty początkowej. Czy to jest zgodne z prawem?
Moniko, myślę że wszystko zależy od treści umowy i konkretnych zapisów dot. wypowiedzenia. Akurat z kwestiami dot.wypowiedzeń nie miałam do czynienia więc nie mam wiedzy na ten temat. Może więcej na ten temat powie ci Kamil Wasilewski – prawnik i autor bloga “Prawo dla Fitnessu”
Zastanawiam się jeszcze tylko, na czym polegało to “zmuszenie’ do podpisania? Domyślam się, że była to sytuacja niekomfortowa i nie udało ci się ochronić przed naciskiem. Można by rzec, że udało się drugiej strony skutecznie cię namówić, ale z drugiej strony stracili bo nie tylko wizerunkowo, ale przede wszystkim tym, że od razu chcesz zrezygnować więc stracili klienta.
Proponuję kontakt z Kamilem Wasilewskim i ciekawa też jestem czy uda się rozwiązać tę sprawę. Daj znać jeśli będziesz mogła.