
Zlot czarownic w Londynie
Lecę na Zlot Czarownic. Wsiadam na miotłę marki Ryanair i mknę na Łysą Górę, ale nie w Góry Świętokrzyskie, a do Londynu. Lecę na Sabat, by ucztować, bawić się i prowadzić nocne narady. To nie bajka, to mój świat, a ja jestem Czarownicą od czarnej, ale też i od białej magii.
Pamiętasz Seks w Wielkim Mieście 2 i spotkanie przyjaciółek w Zjednoczonych Emiratach Arabskich? Zawsze marzyłam, by takie spotkania w dalekie strony, bez troski o organizację i pieniądze, spotkały także i mnie. To się prawie dzieje. “Prawie” robi wielką różnicę, więc zamiast Abu Zabi, (Abu Dhabi), będzie Londyn, ale wszystko przede mną. Spotkam się tam z trzema innymi Czarownicami, z których jedna niedługo wyda na świat małego Czarodzieja i w dodatku ma czarnego kota, więc to musi być prawdziwa Czarownica. Moja miotła będzie leciała z Warszawy, a dwie pozostałe ze Szczecina.
Po co w ogóle lecę na Zlot Czarownic?
- Po to, by spotkać się z londyńską czarownicą, jeszcze zanim stanie się Mamą – Jagą.
- Po to, by spotkać się w pełnym składzie, jak za dawnych czasów, gdy jeszcze wszystkie mieszkałyśmy w Szczecinie.
- Po to, by odpocząć od pracy, domu, obowiązków codziennych.
- Po to, by doświadczyć szalonych rozmów do nocy i śmiechu do łez.
- Po to, by zrobić coś dla siebie, bo nie samą pracą i domem czarownica żyje.
- Dlatego, że wszystkie bardzo się lubimy i dbamy o to, by pomimo dzielących nas odległości, nasze kontakty wciąż były utrzymywane także realnie, a nie tylko wirtualnie.
Swoich czarodziejów zostawiamy w domu z naszymi czarodziejskimi dziećmi i wiemy, że świetnie sobie poradzą. Odpoczynek od nas też dobrze im zrobi. Jeśli historie pod tytułem “Zostawiam dziecko na kilka dni”, są ci obce, to lepiej nie czytaj wpisu : Zostawić dziecko to nie grzech, bo jeszcze zawału dostaniesz. U nas zawałów nie będzie, a wręcz przeciwnie – taki wyjazd da nam i naszym rodzinom jeszcze więcej zdrowia i wigoru. Sama myśl o wylocie na Sabat powodowała u nas ogromną radość, a co się będzie działo na miejscu? Oj….to już tylko informacje dostępne dla czarownic,które mają bilety na Łysą Górę.
Teraz zastanów się, kiedy ostatni raz byłaś i byłeś na takim Zlocie? To dotyczy kobiet i mężczyzn. Niezależnie od tego, czy nazwiesz to zlotem czarownic, babskim wieczorem, męskim wypadem, czy po prostu spotkaniem z przyjaciółmi, to warto ich doświadczać. Dzisiejszy świat jest tak rozwinięty technologicznie, że możemy dzwonić, pisać, widzieć się i wydaje nam się, że jesteśmy obok siebie. No właśnie…tylko nam się wydaje. Ten rozwinięty świat wirtualny sprawia, że stajemy się leniwi, a złożenie życzeń na Facebooku to już norma. Tylko nieliczni pokuszą się o sms, telefon, czy odwiedziny. Ten rozwój dzisiejszych czasów sprawia też jednocześnie, że podróże są łatwiejsze, szybsze i nie zawsze drogie, choć to oczywiście pojęcie względne.
Myślisz, że ja tak sobie latam to tu, to tam i korzystam z prywatnego odrzutowca? Tym, którzy mają takie możliwości szczerze gratuluję i niech korzystają ile tylko można. Też mam nadzieję i wierzę w to, że wybór miejsca moich przyszłych podróży nie będzie musiał być uzależniany od finansów. Tym razem lecę jednak jeszcze tanimi liniami, a do bagażu podręcznego pakuję niezbędne minimum. Najwyżej odmówię sobie pary jesiennych butów i wizyty u fryzjera, a na spotkanie z przyjaciółkami i tak polecę. Poza tym buty z zeszłego sezonu nadal świetnie leżą, a i odrosty są teraz modne, więc nie mam się czym martwić.
Jeśli zatem jesteś:
- Kobietą interesów, zasuwającą od świtu do nocy w korporacji
- Mężczyzną, mającym na głowie kredyt i 4-osobową rodzinę
- Matką, zmagającą się każdego dnia z gromadką swoich urwisów
- Zestresowanym dyrektorem, od którego wszystko zależy
- Wolnym strzelcem, któremu najbliższy jest świat wirtualny
- Po prostu sobą, to:
Przynajmniej raz w roku poleć na taki Sabat, wypad, imprezę, czy po prostu zwykłe spotkanie, które tak naprawdę dostarczy ci wielu niezwykłych chwil, których warto doświadczyć. Nie szukaj wymówek i problemów, tylko działaj, bo przyjaźni w świecie realnym nic nie zastąpi.
PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
Qi Gong – moje odkrycie miesiąca.
Zobaczyłam morze i oczy się zaświeciły. Usłyszałam delikatne dźwięki - odprężyłam się. Wykonałam pierwsze ruchy i wiedziałam, że będzie dobrze. Potem pojawiły się łzy i zszedł stres z ostatnich dni. Poczułam spokój w głowie, a energię w ciele. QiGong - moje odkrycie...
TOP 7 narzędzi przydatnych w tworzeniu treningów online
Jak zmontować trening video? Skąd brać zdjęcia? Jak stworzyć grafikę promującą treningi? Przed tobą 7 narzędzi których używam na co dzień w świecie treningów online i w ogóle podczas pracy w Internecie. Polecam je, bo bardzo ułatwiają pracę, są proste w obsłudze,...
Co robić w tym trudnym czasie? 14 wskazówek na temat komunikacji z klientami zajęć grupowych
Nie dam ci gwarancji. Nie powiem, że to zawsze zadziała. Jednak chcę pomóc ci choć trochę, bazując na tym, co wiem, co widzę, co sama sprawdzam i widzę, że działa. Obecna sytuacja związana z koronawirusem dotyka nas wszystkich, także instruktorów fitness i tańca,...

Newsletter
Czy chcesz być na bieżąco?
Zapisz się na Newsletter, a nie przegapisz najnowszych wpisów.
Dodatkowo dostaniesz w prezencie Fitnessowe Must Know, czyli listę 6 rzeczy, które pomogą uniknąć fitnessowo-biznesowych problemów.
Ojj taak, mnie również przydałby się taki zlot 🙂
To organizuj akcję szybko:)
O kurcze, ale zazdroszczę!!! Muszę chyba sama zorganizować taki zlot, bo moje czarownice świata nie widzą poza pracą. Pora im przypomnieć o przyjemnościach jakie są na tym świecie 😉
Moniko, koniecznie musisz przejąć inicjatywę. Ja wróciłam wczoraj i było świetnie. Następny zlot już planujemy, może tym razem u mnie w Warszawie.
Super! Taki zlot czarownic przyda się każdemu, trzeba zawsze znaleźć ten moment dla siebie, bo inaczej idzie zwariować! 🙂 Nie mogłabym mieszkać w Londynie, ale uwielbiam tam jeździć na krótkie wypady, mam nadzieję, że super będziesz się bawić. Ja też pochodzę ze Szczecina 🙂
Widzisz, świat jest mały;) Już jestem po zlocie i na pewno musimy zaplanować już kolejny, bo było super:) Może teraz bardziej przyziemnie i Warszawa, by potem znów w dalsze strony. Kto wie… gdzie nas miotły poniosą:) Polecam taki zlot.