Zaznacz stronę

Uwaga! Reklamacja w sklepie Zara to kpina.

BIZNES | 111 Komentarze

Kupujesz coś w Zarze? Lepiej poznaj swoje prawa i nie daj się oszukać, jeśli konieczna będzie reklamacja produktu. Zara pokazała mi kiedyś, jak lekceważy prawa konsumenta i chyba niewiele się zmieniło. Reklamacja w Zarze w moim przypadku to tragikomedia i sprawa nadaje się do UOKiK-u. Poznaj swoje prawa, oraz moje dwie historie, których nikomu nie życzę.

 

HISTORIA I : Reklamacje w Zarze, 2013 r. (Katowice)

 

  • Buty rozkleiły się i przedarły po kilku razach użytkowania zgodnego z przeznaczeniem. Nie kopałam w stół, ani nie rozdzierałam ich zębami. Możecie się śmiać, ale rzeczoznawcy potrafią odrzucać reklamacje z powodów dla nas niezrozumiałych. Kiedyś słyszałam historię, w której stwierdzono, że klient kupił zbyt małe buty i dlatego mu się rozerwały.
  • Zachowałam obowiązujące terminy i poszłam złożyć reklamację, a jako dowód zakupu miałam wyciąg z konta z przedstawioną transakcją dotyczącą zakupu reklamowanego produktu. Paragon bowiem zapodziałam.
  • Sprzedawczyni przyjęła reklamację, ale powiedziała, że naprawa i wymiana na nowe buty nie jest możliwa. Dla mnie było oczywiste, że wówczas odstępuję od umowy i otrzymuję zwrot pieniędzy, ale uwaga –  nie w Zarze. Poinformowano mnie, że skoro nie mam paragonu, to zwrot pieniędzy nie jest możliwy i jedyna opcja to wymiana na zupełnie inny towar w ramach wydanej kwoty. Że co? Naprawdę nie chciałam żadnego t-shirta, ani butów, w których jakość wykonania śmiałam wątpić.
  • Moje argumenty i przedstawienie kwestii prawnych nie miały niestety siły przebicia. Pracownica Zary obstawała przy swoim i wewnętrznych procedurach sklepu, które są niezgodne z obowiązującymi prawami konsumenta. Nie daj się nabrać, jeśli sklep mówi ci o wewnętrznych procedurach. Tu mają zastosowanie ustawy, a nie wewnętrzne regulaminy Zary, ani żadnej innej marki.
  • Mało tego – ekspedientka zaznaczyła na formularzu reklamacji, że nie przedstawiono dowodu zakupu, pomimo, że dołączyłam do niego potwierdzenie transakcji z konta, które jest dowodem zakupu. Oczywiście powinnam obstawać przy swoim i w przypadku braku porozumienia wrócić z prawnikiem, ale cóż… Polak mądry po szkodzie i zgodziłam się na wymianę na zupełnie inny towar.
  • Po wyborze nowego towaru kazano mi wypełnić jakiś formularz, w którym musiałam podać swoje dane osobowe i oświadczyć, że zostawiam u nich buty i że nie będę zwracać wybranych na nowo towarów. Były tam jakieś dziwne zapisy i szczerze mówiąc, już nie pamiętam, o co chodziło dokładnie. Chciałam żeby jak najszybciej transakcja wymiany zakończyła się i żebym mogła opuścić ten sklep raz na zawsze. Jednak to nie był koniec atrakcji.
  • Okazało się, że wybrany przeze mnie towar musi być w cenie równej lub wyższej niż ten reklamowany. Moje buty kosztowały 99,90 zł, a ja wybrałam coś za 99,80zł. Nawet nie kłóciłabym się o te 10 gr, które to sklep powinien mi oddać, ale okazało się, że to ja mam dokupić coś, żeby przewyższało kwotę 99,90 zł. W głowie mi się to nie mieściło! Reklamuję towar i jeszcze mam do tego dopłacać?!
    Mąż, który był wtedy ze mną kupił perfumy za niecałe 20 zł i zostawił je na ladzie, by pracownicy Zary odświeżyli sobie nimi umysły.
  • Finał reklamacja, do której dopłaciłam ok. 20 zł, straciłam cenny czas i nerwy, a to wszystko przez niezgodne z prawem działania Zary.

 

Spędziłam w sklepie prawie godzinę i powiem wam, że żałuję, że wtedy ustąpiłam. Poddałam się ich procedurom, choć wiedziałam, że są niezgodne z prawem. Zwyciężyło po prostu moje pragnienie osiągnięcia w końcu świętego spokoju, co i tak nie obyło się bez stresu. Dziś wiem jeszcze więcej i na pewno bym tak tego nie zostawiła.

 

HISTORIA II – Zara, 2016 r. (Warszawa)

 

Po przykrych doświadczeniach z Zarą kilka lat temu, która to wówczas nie respektowała praw klienta, poszłam do sklepu ponownie, by sprawdzić, czy coś się zmieniło. Nie zgłaszałam żadnej reklamacji, bo od 2013 roku nie kupuję niczego w sklepach Zary. Chciałam tylko dowiedzieć się, czy zaszły pozytywne zmiany. Jakże byłam naiwna… Odwiedziłam Zarę w grudniu 2016 roku i z rozmowy z pracownicą  wywnioskowałam, że postępowanie reklamacyjne w sklepach tej marki chyba nadal jest prowadzone niezgodnie z prawem. Skąd taki wniosek?

 

  • Spytałam, czy dowód zakupu w postaci wydruku z karty w przypadku reklamacji jest wystarczający. Usłyszałam – “zazwyczaj”, co już mnie zaniepokoiło.
  • Spytałam, czy jeśli przy przyjętej reklamacji naprawa, ani wymiana towaru nie będą możliwe, to czy otrzymam zwrot pieniędzy?
    Pojawiło się zawahanie w głosie i odpowiedź: “Raczej taaaaak, albo zwrot na kartę podarunkową”.
    Uświadomiłam Panią, że to wbrew przepisom, po czym usłyszałam, że decyduje góra.
    Mój wniosek: Prawdopodobnie nic, lub niewiele zmieniło się od 2013 roku, kiedy to Zara lekceważyła prawa konsumenta.

 

POZNAJ SWOJE PRAWA:

 

  •  Możesz reklamować towar na podstawie niezgodności towaru z umową (rękojmia),  w ciągu 2 lat od daty zakupu.
  • Dowodem zakupu są:
    – paragon
    – faktura
    – wydruk z terminala kart płatniczych
    – wyciąg z rachunku karty, którą płaciliśmy za towar
    – zeznanie świadka

 

Możesz zatem przedstawić jeden z w.w dowodów i brak paragonu nie ogranicza, ani nie powoduje utraty twoich praw. Domyślam się, że zeznanie świadka mogą być okazać się najbardziej skomplikowaną formą dowodową, bo sądzę, iż musi to być osoba bezstronna. Tu jednak pozostawiam trochę pracy prawnikom.

 

Czego zatem możesz oczekiwać od sprzedawcy gdy reklamacja została przyjęta?

 

  • Nieodpłatnej naprawy towaru lub wymiany na nowy, a gdy jest to niemożliwe, to możesz domagać się obniżenia ceny lub odstąpić od umowy i wówczas przysługuje ci  zwrot pełnej kwoty, którą wydałeś na zakup towaru.
  • Jeśli w ciągu 14 dni nie otrzymasz odpowiedzi to przyjmuje się, że żądanie konsumenta zostały uznane.

 

Więcej informacji na temat praw konsumenta znajdziesz TUTAJ.

 

Mam nadzieję, że jeśli będziesz reklamować jakiś towar, to nie dasz się oszukać w Zarze, ani żadnym innym sklepie. Znaj swoje prawa i domagaj się ich respektowania. Gdy przy składaniu reklamacji będą chcieli ci wmówić, że wygadujesz bzdury, to zanim wyjdziesz – zażądaj na piśmie oświadczenia, w którym sklep napisze i uzasadni swoją decyzję. Wtedy możesz napisać do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, lub działać ze swoim prawnikiem. Podobno dobrze działa też kontakt z mediami – tak mówią na mieście…

 

Mam coś dla Ciebie:
Odbierz bezpłatnie poradnik odzieżowy “Nie daj się nabrać”. To aż 10 wskazówek, dzięki którym unikniesz problemów robiąc zakupy odzieżowe online i stacjonarnie.

 

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

Qi Gong – moje odkrycie miesiąca.

Zobaczyłam morze i oczy się zaświeciły. Usłyszałam delikatne dźwięki - odprężyłam się. Wykonałam pierwsze ruchy i wiedziałam, że będzie dobrze. Potem pojawiły się łzy i zszedł stres z ostatnich dni. Poczułam spokój w głowie, a energię w ciele. QiGong - moje odkrycie...

TOP 7 narzędzi przydatnych w tworzeniu treningów online

Jak zmontować trening video? Skąd brać zdjęcia? Jak stworzyć grafikę promującą treningi? Przed tobą 7 narzędzi których używam na co dzień w świecie treningów online i w ogóle podczas pracy w Internecie. Polecam je, bo bardzo ułatwiają pracę, są proste w obsłudze,...

Newsletter
Czy chcesz być na bieżąco?
Zapisz się na Newsletter, a nie przegapisz najnowszych wpisów.

Dodatkowo dostaniesz w prezencie Fitnessowe Must Know, czyli listę 6 rzeczy, które pomogą uniknąć fitnessowo-biznesowych problemów.

Zgoda