Rozdawanie ulotek przez Pocztę Polską to duże ryzyko.
Wynik moich ostatnich firmowych doświadczeń z Pocztą Polską to wyrzucenie w błoto 700 złotych, zmarnowanie cennego czasu, stres i pozbawienie mnie części planowanego przychodu. Sprawa dotyczy kolportażu ulotek, co Poczta Polska nazywa nadaniem druku bezadresowego.
Robiłam to już w zeszłych latach. Wiedziałam jakie są warunki korzystania z tej usługi, ile to kosztuje, jakiego odzewu mogę się spodziewać. Tym razem korzystałam z tej usługi w trzech różnych placówkach. W żadnej placówce pracownice poczty nie miały pojęcia o danej usłudze. Patrzyły na mnie jak na dziwaka, a ja uświadamiałam je, jakie usługi ma w swojej ofercie Poczta Polska. Po wielkich trudach wszystkie placówki przyjęły zlecenia. Dwie wywiązały się z umowy, a jedna naraziła mnie na spore problemy.
Nie zrealizowano usługi
Nadałam 5000 ulotek i wyobraźcie sobie, że ani jedna osoba nie skontaktowała się w sprawie oferty, o której mówiła ulotka. Ponadto nie było w tym czasie zwiększonej liczby wejść na stronę internetową. W przypadku dostarczenia takiej ilości ulotek jest to niemożliwe. Mam porównanie nie tylko z zeszłymi latami, ale i z innymi dzielnicami, w których ulotki były rozdane w tym samym czasie. Tam odzew był spory i pozwolił na utworzenie niemal pełnych grup kursantów. Ulotka mówiła o pokazowych, darmowych zajęciach i nikt mi nie wmówi, że po rozdaniu 5000 ulotek, odzew mógł być zerowy. Uważam, ze poczta nie wywiązała się ze zleconej usługi, do czego oczywiście się nie przyznała.
Chciałam złożyć reklamację, ale wówczas musiałam zebrać podpisy od mieszkańców danego rejonu potwierdzające, że ulotka do nich nie dotarła. Już sama nie wiem czy ten wymóg to powód do płaczu czy śmiechu. Poświęciłam na to jeden dzień, a rezultat był prawie zerowy. Ludzie wprawdzie stwierdzali, że nie kojarzą danej ulotki, ale gdy prosiłam o podpis, to już pojawiał się strach w ich oczach i tłumaczenia typu: “Nie jestem pewny, żona sprawdza skrzynkę” lub “Wolę nic nie podpisywać”. Zmarnowałam kilka godzin i uwierzcie mi, że nie czułam się komfortowo wczuwając się w rolę ankieterki.
Wysłała raport z usługi na nieprawidłowy adres
Zlecając kolportaż ulotek zapłaciłam też za raport z usługi. Po tym jak nie otrzymałam go na podany wcześniej adres poszłam na pocztę, a tam się okazało, że raport został wysłany na zupełnie inny adres i właśnie poczta otrzymała zwrot listu. To nic, że na formularzu zamówienia podany był wyraźnie adres, na który raport miał być wysłany.
Raport w końcu otrzymałam. Jest to gotowy, skserowany formularz, na którym pracownik poczty wpisuje tylko dwie daty i podpisuje się. Ten urzędnik to chyba jakaś gruba ryba, bo ten podpis kosztował niemal 10 zł.
Wystawiła nieprawidłową fakturę
Faktury za kolportaż ulotek i raport wystawiane są na zasadzie 2+2 =5. Tłumaczenie poczty jest w stylu : Sorry, taki mamy klimat…
Zamówiłam kolportaż ulotek za 500 zł i raport za 9,84 zł, a na fakturze jest tylko jedna pozycja i liczbowo wygląda to tak:
5000 x 0,10 zł = 509,84 zł.
Panie z okienka mówią, że nie są w stanie tego zmienić, bo taka jest gotowa formatka w systemie komputerowym i koniec kropka. Dodam, że każda placówka pocztowa wystawia faktury w ten sposób. Zastanawiam się czy to w ogóle nie powinno zostać zgłoszone Urzędowi Skarbowemu…
Jeśli ktoś z was może polecić jakąś firmę solidną zajmującą się kolportażem ulotek w Warszawie to będę wdzięczna za namiary, bo z usług Poczty Polskiej chyba już nie skorzystam. Wprawdzie inne placówki w poprzednich latach wywiązały się ze zlecenia, ale ta jedna zafundowała mi niestety sporo problemów i nie zachęca do skorzystania z usług Poczty Polskiej ponownie.
PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
Qi Gong – moje odkrycie miesiąca.
Zobaczyłam morze i oczy się zaświeciły. Usłyszałam delikatne dźwięki - odprężyłam się. Wykonałam pierwsze ruchy i wiedziałam, że będzie dobrze. Potem pojawiły się łzy i zszedł stres z ostatnich dni. Poczułam spokój w głowie, a energię w ciele. QiGong - moje odkrycie...
TOP 7 narzędzi przydatnych w tworzeniu treningów online
Jak zmontować trening video? Skąd brać zdjęcia? Jak stworzyć grafikę promującą treningi? Przed tobą 7 narzędzi których używam na co dzień w świecie treningów online i w ogóle podczas pracy w Internecie. Polecam je, bo bardzo ułatwiają pracę, są proste w obsłudze,...
Co robić w tym trudnym czasie? 14 wskazówek na temat komunikacji z klientami zajęć grupowych
Nie dam ci gwarancji. Nie powiem, że to zawsze zadziała. Jednak chcę pomóc ci choć trochę, bazując na tym, co wiem, co widzę, co sama sprawdzam i widzę, że działa. Obecna sytuacja związana z koronawirusem dotyka nas wszystkich, także instruktorów fitness i tańca,...
Newsletter
Czy chcesz być na bieżąco?
Zapisz się na Newsletter, a nie przegapisz najnowszych wpisów.
Dodatkowo dostaniesz w prezencie Fitnessowe Must Know, czyli listę 6 rzeczy, które pomogą uniknąć fitnessowo-biznesowych problemów.
pierwsza myśl jaka przychodzi mi do głowy to do telewizji z tym trzeba iść, ciekawy temat…
Aż tak daleko z tym nie poszłam w myślach, ale pewnie wtedy już by nie było takiego lekceważenia zleceń. Telewizyjnych tematów niestety trochę mam.
Pani Emilio, dziwi się pani. Listonoszom za pani ulotki się nie płaci, jest to zbędny bagaż i dodatkowa praca. Llistonosz ma dostarczać korespondencję, listy i rachunki, a nie śmieci które później trzeba sprzątać z ulicy.
Jeśli Poczta Polska ma dostępną taką usługę, to powinna się z niej wywiązać i rozliczać z tego swoich pracowników. Rozliczenie pomiędzy Pocztą a listonoszem nie należy już do gestii osoby zlecającej usługę.
Co za bzdury Pani Misze, to po co poczta Polska sie ogłasza ze ma taka usługę ????
Kompletne żarty a nie kraj
Cóż, standard obsługi listów i paczek jest mega niski, niestety – na razie mocno na minus u mnie są PP i InPost. Może łatwiej Ci będzie zlecić całą operację jakiejś agencji reklamowej, która również zajmuje się kolportażem?
Kiedyś też korzystałam z tej opcji i z usług osób, które zajmują się rozdawaniem ulotek też. Nawet sama kiedyś biegałam po blokach i roznosiłam. Wtedy przynajmniej miałam pewność, że dotrą, ale czasu trzeba na to sporo. Jak widzisz przeszłam chyba przez wszystkie możliwe formy:)
Dzisiaj zleciłem poczcie kolportaż 2000 ulotek. Zobaczę jaki będzie odzew 🙂
Powiem tak, szkoda że nie straciłaś więcej pieniędzy, bo zaśmiecanie ludziom skrzynek tym badziewiem to zwykłe kr..stwo
Po pierwsze drogi anonimie myślę, że życzenie komuś niepowodzenia może obrócić się kiedyś przeciwko tobie, ale twoje życie, twoje zasady postępowania. Po drugie nie wiesz, czy to badziewie, bo ulotki nie widziałeś, a to, ile osób będzie zainteresowanych to osobna kwestia. Po trzecie, dobrze, że twój wulgaryzm choć minimalnie został zmieniony, bo jeśli podobny komentarz ukaże się podobnie, to nie zostanie opublikowany właśnie ze względu na wulgaryzmy.
Listonosze też mają roznoszenie ulotek głęboko w dupie, dla nich to dodatkowa robota, i zbędne obciążenie, a pieniędzy z tego nie mają żadnych.
Pani Emilio, proponujemy sprawdzić nowy sposób na zamawianie kolportażu ulotek – online. Na stronie targetdruk.pl w wygodny sposób za pomocą kilku kliknięć można zlecić kampanię bezadresową wraz z drukiem. Bez zbędnego wypełniania druków, formularzy czy biegania po placówkach.
Cała ta rozmowa jest pozbawiona sensu. Idiotyczne uwagi o listonoszach, którym się nie chce pracować, o śmieciach, itp. Oczywiście kultura promocji wymaga zrozumienia z obu stron, ale czy lepsze jest wrzucanie ulotek pod drzwi albo za wycieraczki samochodowe? Czy dwie sekundy wymagane by wyrzucić niechcianą ulotkę to taki dramat w życiu Anonima? Każdy, nawet najszlachetniejszy biznes czy nawet nieodpłatne działanie społeczne wymaga promocji i zrozumienie tego jest elementem dojrzałości wspólnoty.
Bo padnę. Moje zrozumienie kończy się w momencie gdy co kilka dni muszę opróżniać skrzynkę z reklamowych śmieci. Skuteczność tego rodzaju promocji jest prawie zerowa. “Dojrzałości wspólnoty” 😀 A może miarą dojrzałości w podejściu do biznesu jest poszanowanie cudzej prywatności? BTW – czy mogę PP zakazać kolportażu druków bezimiennych do mojej skrzynki? Będzie to z pożytkiem również i dla was [usunięte przez moderatora] i dla środowiska.
Mylisz się Anonimie. Skuteczność tej formy reklamy nie jest zerowa. Chyba najlepszym dowodem na to jest nie malejąca ilość ulotek w Twojej skrzynce. Czyjeś osobiste odczucia nie są najlepszą miarą dla całej populacji warto o tym pamiętać zawsze. A co do “dojrzałości wspólnoty”, to faktycznie zabawne stwierdzenie 🙂
To faktycznie niemożliwe, żeby efekt był zerowy. Ludzie weszliby na stronę z czystej ciekawości! Proszę pamiętać, że oprócz rzetelnego roznoszenia ulotek liczy się także jakoś projektu i to, czy są one roznoszone wraz ze “stertą” innych ulotek czy pojedynczo. Życzę samych sukcesów!
Zleciłem kolportaż ulotek wyborczych. Na 20 osób dostało 3 🙂